Dopiero powolutku opadają emocje po piątkowym wernisażu projektu „przeMOC”, który zrobiłam z siedmioma kobietami opuszczającymi swoje domy w wyniku działań wojennych. Była totalna MOC wzruszeń, czułych słów, przyjacielskiego wsparcia, dziecięcego śmiechu i radości ze spotkania.
A wszystko to dzięki totalnie niezastąpionej
Ola Shaya, która urzeczywistniła moją myśl o stworzeniu portretów mocy kobiet. I zrobiłyśmy to! Dziękuję
Kiedy usłyszałam, że wybuchła wojna i że żaden mężczyzna powyżej osiemnastego roku życia nie może opuścić Ukrainy, dopadł mnie głęboki smutek, że oto po raz kolejny historia zatacza koło. Męska energia ponownie zostaje wykorzystana do niesienia cierpienia, zniszczenia i odbierania życie, a kobiety… znów samotnie niosą na swoich barkach ciężar ocalania tego życia. Pomyślałam o tych wszystkich dzieciach, które wychowywać się będą bez ojców i o tych wszystkich kobietach, które będą musiały włożyć na siebie jeszcze grubszy pancerz superbohaterek dnia codziennego, by chronić to, co najcenniejsze.
Pomyślałam o kobietach i ich mocy radzenia sobie w najtrudniejszych sytuacjach. O migracjach, exodusach, tułaczkach przez kraje i granice. Wiele kobiet podjęło decyzję, by opuścić swoje domy, „wyruszyły, by żyć w odmiennej kulturze”. Na jak długo? Co ze sobą zabrały? Za czym najbardziej tęsknią? O to zapytałam siedem bohaterek, które przyjęły zaproszenie do udziału w moim projekcie.
Fotografie, jakie powstały w podczas naszego spotkania, niosą w sobie kontrast. Zarówno formy, jak i treści. Zobaczyłam pokawałkowany świat, mroczne cienie, zza których wyłania się spokój i moc kobiet. Niekiedy ta siła skryta jest w drobnym przedmiocie – pamiątce zabranej pośpiesznie z domu. Zazwyczaj jednak nadzieję daje miłość do drugiego człowieka: dziecka, męża, matki.
Z całego serca dziękuję: Victorii, Olenie, Lilii, Iwonie, Svietlanie, Lilii, Irinie za usłyszenie mojego wezwania i podzielenie się swoją historią.
Dziękuję Oli Shayi, bez której nic by się nie odbyło.
Dziękuję Valerii Isaevej za bycie brakującym językiem i wielkim wsparciem podczas sesji.
Dziękuję Adamowi Lipmanowi za pomoc w przygotowaniu wystawy.
Dziękuję niespodziewanej i niezawodnej grupie wsparcia, bez której do tej pory przyszywałabym zdjęcia do tasiemek
Marta Konfederak, Kasia, Elon, Maja Caban – dziękuję.
Dziękuję tym, którzy w ten piątkowy wieczór przyszli do
Fabryka Sztuki w Łodzi. Niektórzy pokonali nawet długie kilometry z Warszawy. Z serca dziękuję za Waszą liczną i długą obecność. Teraz wiemy już, że wernisaże mogą trwać ponad dwie godziny. Wystarczy sprawić, by ludzie choć trochę poczuli się jak w domu. Mam nadzieję, że namiastkę takiego domu stworzyliśmy, witając w nim ciepło tych, którzy w drodze – w swoich migracjach, exodusach, tułaczkach. Spotkaliśmy się w takim składzie nie bez powodu!
Dziękuję rodzicom, którzy byli ze mną duchem, a także na naszej rodzinnej fotografii, którą wykradłam potajemnie z albumu.
Za fotorelację z wernisażu dziękuję Marcinowi Korbusowi.
Dziękuję wszystkim, którzy wspierają mnie w moich codziennych działaniach, dają inspirację i miłość oraz wszystkim tym, którzy swoją energią przyczyniają się do budowania lepszego świata.
***
Wystawa realizowana jest przez Teatr CHOREA w ramach projektu „Sztuka wobec wojny”. Zadanie dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury „Kultura – Interwencje. Edycja 2022″ oraz ze środków Urzędu Miasta Łodzi.