Anna Ciszowska | Sanktuarium św. Antoniego Padewskiego i bł. O. Rafała Chylińskiego w Łagiewnikach
Trudno publicznie mówić o prawdziwie bliskich miejscach i intymnych doświadczeniach. Głębokie przeżycia zamykają słowa w ciszy.
W łagiewnickim klasztorze cisza jest szczególna. Wypełniona przez Światło ma ciężar, który odczuwa się niemal fizycznie. Otula i chroni. Uspakaja. Porządkuje myśli. Daje natchnienie. Wchłania tęsknotę i ból. Leczy bezradność.
Wierzę w moc św. Rafała Chylińskiego, dlatego od lat do Niego przyjeżdżam, żeby w księgach lub na kartkach wypisywać namolne i banalne prośby o szczęśliwe życie, zdrowie i miłość. Prosiłam go o zdanie matury i wszystkich możliwych egzaminów. Prosiłam o cud uzdrowienia. Prosiłam o wybaczenie i odpuszczenie. Proszę Rafała, bo bliżej mi do cierpliwie milczącego świętego, niż do samego Absolutu, który mnie przerasta Potęgą.
Przyjeżdżam do sanktuarium łagiewnickiego, bo cenię tutejszych zakonników i kapłanów, którzy nie oceniają i nie straszą, nie grożą. W imponującej pokorze głoszą Słowo. Dają poczucie bezpieczeństwa. Łagodnie zapraszają. Szanuję ich apolityczność. Gwarantują mądrość spotkania.
Podobają mi się tu szopki na święta i dekoracje ołtarzy. Lubiłam msze za braci mniejszych i to, że mogły w nich uczestniczyć zwierzaki. Widzę francuski i trochę włoski charakter tego miejsca. Piękno wpisane w stare mury. Doceniam jego godność.
Sanktuarium rozciąga się daleko poza granice kompleksu budynków. Obejmuje rozległy las i staw. Światło buszujące w zieleni daje głębokie świadectwo Sensu. Niepokojąco naga muzyka zimowych drzew Objawia Tajemnice. To moje miejsce. Część tożsamości. Kryjówka mojej autentyczności.
Zadziwiające, że do miejsc świętych w Atlasie zabierają mnie kobiety teatru. Te, nad którymi unosi się Tajemnica, a głęboka więź splata to, co z intelektu, z ciała i z ducha. Te, dla których teatr nadal jest świątynią, a spektakl misterium. Te, które biegną z wilkami. Te, które w ciszy modlitwy poszukują sensu.
Być może z takiego myślenia o sztuce zrodziła się dekadę temu idea Dotknij Teatru, a Ania – inicjatorka akcji – pociągnęła za sobą spragnionych doświadczania życia o wiele głębiej, pełniej i mocniej.
Świat Anny to przestrzeń emocji. W jej głowie i sercu kotłuje się nieustannie. Wzniosłość słów, pasja czynów, sztubacka zadziorność, porywanie się choćby z motyką na słońce. Tak barwne dusze często potrzebują ukojenia. Jestem zaszczycona i cieszę się, że Ania pokazała mi swój ermitaż i zabrała do swojej świątyni zadumy.
Agnieszka Cytacka | Łodzianki. Atlas Piękna