Anna Maria Wesołowska | I Liceum Ogólnokształcące
I Liceum im. Mikołaja Kopernika w Łodzi, szkoła z ponad 100-letnią tradycją, to dla mnie „czarowne” miejsce, do którego uśmiecham się w myślach. Matura rocznik 1974 – tyle lat minęło, a przyspieszone bicie serca, gdy przekraczam próg szkoły, mojej szkoły, pozostało. Nadal czuję się tutaj jak w domu rodzinnym. Może trochę dlatego, że mój brat Andrzej i siostra Wanda to również maturzyści „Kopra”.
Jest w murach tej szkoły coś magicznego, duch patriotyzmu, szacunek dla innych, wartości i zasady, którym należało się podporządkować. Mundurek, tarcza przyszyta nie na agrafkę, spódnica pięć centymetrów przed kolano. Dzisiaj wspominam je z uśmiechem. Pozostało jeszcze coś ze szkolnych lat: duma i sentyment, twardy kręgosłup, trwałe przyjaźnie i silne poczucie sprawiedliwości.
W tej szkole słowa prawo i sprawiedliwość miały prawdziwą wartość. Pamiętam, jak Pani profesor Sahadyniuk wypraszała mnie z klasy, gdy próbowałam prostować historię o Katyniu, ale jednocześnie puszczała do mnie oko. Wiedziałam, że jest ze mną, ale chroni mnie przed reżimem tamtych czasów. Tak buduje się autorytet szkoły, profesorów, którzy na zawsze pozostają w sercach uczniów. Warto dbać o autorytety – kształtują naszą rzeczywistość.
Zakończę credo Wojciecha Broszkiewicza – absolwenta z rocznika 1939, żołnierza AK, który zginął w roku 1943 na posterunku dla Polski:
Trzeba przemierzyć szereg dróg,
Zanim opuścić przyjdzie ziemię.
Szukać przyjaciół, nie zaś sług,
Nie być przez życie bitym w ciemię.
Nieważne to żeś jest ubogi,
Byleś nie zboczył z prawej drogi.
Apel nie stracił na wartości, a KOPER to najpiękniejsze słowo świata – jak mówią słowa hymnu szkoły.
Kiedy robiłyśmy te zdjęcia przed I LO, jedna z kobiet Atlasu akurat przechodziła tamtędy ze swoją córką. Dziewczynka zobaczyła panią Annę i zapragnęła mieć z nią zdjęcie. Nie trzeba było czekać ani chwili na ciepły, życzliwy i mocny uścisk, którym moja bohaterka otuliła to obce sobie dziecko. Od razu w głowie pojawiły mi się wszystkie historie o działaniach pani sędzi na rzecz najmłodszych. O czasie poświęcanym własnym wnukom i o tej szczególnej aktywności społecznej, która wynika z głębokiej troski o los małego człowieka: wspierająca domy samotnej matki członkini Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, społeczna doradczyni Rzecznika Praw Dziecka, inicjatorka programu Pokój Przyjazny Dziecku, autorka felietonów i warsztatów o prawie kierowanych do młodzieży.
Przy tak szczególnej, ważnej i czułej działalności wszelkie inne usuwają się nieco w cień. Nawet jeden z najbardziej interesujących i odkrywczych eksperymentów teatralnych, w jakim mogła uczestniczyć łódzka publiczność, a w którym sędzia Anna Maria Wesołowska wydała wyrok nad Hamletem, schodzi na drugi plan.
Agnieszka Cytacka | Łodzianki. Atlas Piękna