Ewa Kamińska-Bużałek | Stare Polesie, Aleja 1 Maja
Kilka lat temu zamieszkałam na Starym Polesiu, które wcześniej oglądałam zza szyb autobusów i tramwajów. Wydawało mi się szare, odpychające: połamane chodniki, odrapane mury. Kwintesencja stereotypowo widzianej Łodzi. Mimo wszystko byłam szczęśliwa, że wreszcie mam wszędzie blisko. Wsiadam na rower kwadrans przed rozpoczęciem seansu w kinie i jestem na czas.
Dzisiaj widzę tu także fragmenty zwartej tkanki miejskiej, pachnące drzewa na Lipowej, barwną mozaikę na elewacji Teatru Pinokio. Wraz z synem przyglądamy się koniowi na dachu lecznicy na ulicy Kopernika.
Aleja 1 Maja to miejsce, które odzyskuje blask. Niedawno posadzono tu klony i platany, postawiono ławki. Przychodzę tu czasem z wycieczkami, które oprowadzam po Łodzi śladami kobiet. W jednej z kamienic przyszła na świat Irena Tuwim – zapomniana siostra Juliana, która publikowała wiersze w czasach, gdy środowisko literackie dyskutowało, czy kobiety w ogóle powinny zajmować się poezją.
Gdyby pozwolić Ewie na totalną dowolność, pewnie musiałybyśmy przejść całe miasto i zrobić zdjęcia we wszystkich ważnych miejscach na Łódzkim Szlaku Kobiet. Przypuszczalnie taki pomysł przeszedł przez myśl mojej bohaterce, kiedy zakładała fundację działającą na rzecz uwidaczniania obecności kobiet w Łodzi, przywracania im pamięci i odkrywania ich zapomnianej historii. Już wcześniej z jej inicjatywy robiłyśmy zdjęcia, na których ulice i skwery nosiły nazwy ważnych łodzianek: Chawy Rosenfarb, Aliny Szapocznikow czy Miriam Ulinower.
Po długich namysłach Ewa wybrała swoje miejsce – Aleję 1 Maja z punktem centralnym w postaci kamienicy, w której urodziła się poetka i tłumaczka „Kubusia Puchatka”. Do zdjęć niespodziewanie dołączył kędzierzawy uroczy blondynek, który mógłby być Krzysiem, gdyby rodzice nie nadali mu innego imienia. Trudno w tym jego zapatrzeniu w mamę nie dostrzec wielkiego podziwu, który okaże każdy, kto zapozna się z działaniami Ewy na rzecz kobiet w naszym mieście.
Agnieszka Cytacka | Łodzianki. Atlas Piękna