Joanna i Jaga Woś | Foto Cafe 102
Wiele jest miejsc w Łodzi, wiele kawiarenek i knajpek, gdzie dobrze jest po prostu BYĆ – siedzieć i doceniać momenty. Obserwować zza szyby ludzi, deszcz albo prószący śnieg. Skupiać się na smaku herbaty. Cieszyć towarzystwem. Albo samotnością. Ale w Foto Cafe 102 BYCIE jest… inne. Bogatsze o coś trudno uchwytnego.
O co?
Może o magię miasta – narosłą i skumulowaną w murach tego niewielkiego budynku, przycupniętego między kamienicami. Magię całkiem specyficzną, trochę melancholijną, trochę introwertyczną, a trochę zdumiewającą, przynoszącą raz po raz niespodzianki.
Może o wspomnienia – nasze własne, ale i zupełnie obce, zostawiane w Foto Cafe 102 przez wszystkich, których coś tu spotkało: coś dobrego, coś smutnego, coś inspirującego, coś zapadającego w pamięć. Wspomnienia, które łatwiej odczuć, niż odtworzyć w myślach. Echa tych wspomnień.
Może o ludzi – naszych przyjaciół, którzy stworzyli to miejsce. Znajomych, których spotykało się tu przypadkiem, choć przypadków ponoć nie ma. Bliskich, z którymi chciało się tu napić kawy, właściwie nie wiedząc, dlaczego akurat tutaj.
Może o pasje – w końcu tyle się o nich tu rozmawiało. Niektóre nawet się tu narodziły. A może… czy to ważne? Foto Cafe 102 to dla nas Łódź w skali mikro, ze wszystkimi swoimi tajemnicami i nastrojami. Miejsce, gdzie chcemy być i BYĆ.
Wydawałoby się, że w Atlasie widzieliśmy już wszystko. Jednak ta sesja może znamionować coś więcej. Za sprawą tego duetu – Joanny Woś z córką Jagą – projekt rozrósł się do stu dwóch bohaterek. A gdyby policzyć dwie psie dziewczynki, jest ich jeszcze więcej. Przyjmuję ten dar od losu za dobrą monetę i wierzę, że Atlas będzie kiedyś kontynuowany. Skoro mogło być sto jeden pięknie aktywnych kobiet, może być i tysiąc. I jeszcze jedna.
Joanna Woś – pierwsza honorowa obywatelka Łodzi za wielkie zasługi na rzecz kultury, wybitna sopranistka, primadonna łódzkiej opery, ambasadorka naszego miasta – była jedną z pierwszych kobiet, o których pomyślałam w kontekście Atlasu. Myśl o zadzwonieniu do pani Joanny bardzo mnie onieśmielała, chociaż wiedziałam, że to przeurocza, ciepła i życzliwa kobieta. Z pomocą przyszła mi jej córka – autorka rękodzielniczej ceramiki Zosma.
Cały czas jestem pod wrażeniem dzisiejszego spotkania z tymi obłędnie pięknymi kobietami. Życzyłabym wszystkim mamom i córkom tak dobrego kontaktu, jaki ma pani Joanna i Jaga. Cieszę się , że dziewczyny wybrały ważne dla kilku już pokoleń łodzian miejsce – za czasów moich studiów jedynej kawiarni, gdzie w okienku między wykładami można było w spokoju napić się kawy i czytać książki. Miejscu, gdzie dekadę temu po raz pierwszy próbowałam swych sił w organizowaniu wydarzeń kulturalnych.
Agnieszka Cytacka | Łodzianki. Atlas Piękna