Joanna Modrzejewska | Park im. Henryka Sienkiewicza
Określenie park sugeruje nam, że jest to miejsce rozległe, pełne krętych dróżek, cieków wodnych, tajemniczych zakątków, potężnych drzew i krzewów. Tak, jak chociażby park Julianowski. A tymczasem park im. Henryka Sienkiewicza to zaledwie niewielki skrawek zieleni, za to położony w samym sercu Łodzi.
Poza ciekawym Muzeum Przyrodniczym i od niedawna Galerią nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jednak dla mnie stanowi miejsce sentymentalne, pełne wspomnień. Od momentu przyjazdu do Łodzi w maju 1945 roku mieszkałyśmy z mamą przez pięćdziesiąt pięć lat przy ulicy Kilińskiego w sąsiedztwie parku Sienkiewicza. To do tego parku mama zabierała mnie na spacery. To tu wyprowadzałam na spacery moje kolejne psie pupilki i spotykałam się z koleżankami. To tu wreszcie kilkanaście lat później chodziłam na spacery najpierw ze starszą, a potem z młodszą córką.
Teraz, choć mieszkam w zupełnie innej części Łodzi i nie mam już ani małych pociech, ani psiaków do zabierania na spacery, lubię czasem powrócić do „mojego” parku, przysiąść na ławce i powspominać stare dobre czasy.
Park zaskoczył chyba nas obie. Przez dłuższy czas pozostający w remoncie otworzył przed nami nowe oblicze. Są białe ławki pokryte jeszcze gdzieniegdzie ochronną folią. Są odmalowane posągi i fontanna, która stała tu – jak mówi moja bohaterka – od samego początku.
Ciepłe jesienne słońce otulało ciało pięknej kruchej kobiety, która w tym mieście spędziła ponad siedemdziesiąt lat, handlując na rynku zagranicznym tkaninami z łódzkich fabryk oraz podtrzymując pamięć o swojej prababce – Marii Konopnickiej.
– Nie wiem, czemu Bóg trzyma mnie na tym świecie tak długo.
– Może dlatego, żebyśmy mogły się spotkać.
– To bardzo możliwe.
Pani Joanna to studnia – źródło, z którego należy czerpać, póki jest czas.
Agnieszka Cytacka | Łodzianki. Atlas Piękna