Kopiowanie treści zabronione.
Skontaktuj się ze mną w celu ustalenia zasad współpracy.

Julia Kosmynka | Hotel Savoy

0
0
0
0
0
0
0
0

Julia Kosmynka | Hotel Savoy

„Wolałbym mieć więcej czasu, tydzień, dwa tygodnie, albo jeden miesiąc (…). Był sobie taki Hotel Savoy – wspaniały hotel, z portierem w mundurze, ze złotymi numerami od drzwi, obiecywał windę i czyste sprzątaczki w wykrochmalonych czapkach zakonnic...” – tak w 1924 roku Joseph Roth pisał o Hotelu Savoy mieszczącym się w Łodzi przy ulicy Traugutta 6 (dawniej Krótkiej 6).

W tym samym miejscu we wrześniu 2012 roku Michał Zadara wystawił inscenizację teatralną powieści Rotha, przy której miałam przyjemność pracować. I właśnie w tym miejscu, w Hotelu Savoy w Łodzi, „wszystko” się dla mnie zaczęło.

Miałam dwadzieścia lat i właśnie zaczynałam trzeci rok studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, kiedy śp. dyrektor Teatru Nowego, Zdzisław Jaskuła, zaprosił mnie do współpracy kostiumograficznej przy spektaklu „Hotel Savoy”. Tygodnie spędzone na próbach, tworzeniu kostiumów, rozmowach z zespołem i aktorami, a także magiczna atmosfera spektaklu rozgrywającego się w różnych przestrzeniach hotelu spowodowały, że „zachorowałam na Teatr”.

Pamiętam również wspaniały bankiet, którego część odbyła się w dawnej sali bankietowej hotelu. Drugą część wieczoru z całym zespołem spędziliśmy w kultowej łódzkiej klubokawiarni Owoce i Warzywa, która również mieści się przy ulicy Traugutta. Po premierze przychodziłam na każde przedstawienie. Nie mogłam już wyobrazić sobie życia bez teatru. Na jednym z kolejnych spektakli, na podwórku Hotelu, gdzie właśnie rozgrywała się scena „cinkciarzy handlujących walutą”, podszedł do mnie reżyser i zaproponował kolejną współpracę. Od tego momentu wszystko potoczyło się już bardzo dynamicznie, a moja droga twórcza coraz bardziej skupiała się wokół teatru i projektowania kostiumów.

Za każdym razem, kiedy przechodzę przez ulicę Traugutta i mijam stojący tam Hotel Savoy, czuję, że gdyby nie to pierwsze doświadczenie pracy w teatrze, tygodnie spędzone na jego korytarzach, pasja i miłość do tej pracy, jaką mieli okazję zarazić mnie reżyser, twórcy i realizatorzy, nie byłabym teraz w miejscu, w którym jestem. Gdyby nie „Hotel Savoy”, nie mogłabym powiedzieć, że od siedmiu lat działam aktywnie jako kostiumografka, scenografka, artystka i spełniam się w mojej pracy.


Teatr ma to do siebie, że łączy ludzi. A jeśli wychodzi poza schematy, zostaje w nas na zawsze. Takie było to wielkie doświadczenie „Hotelu Savoy”, który wzmagał w nas dumę i satysfakcję, że tworzymy coś nieprzeciętnego. Wtedy też poznałam Lulę, świetnie zapowiadającą się teatralną kostiumografkę.

Jest coś niezwykle ujmującego w ludziach autentycznie skromnych i ciepłych, obdarzonych przy tym talentem, którego nie trzeba nadmuchiwać, by był widzialny. Taka właśnie jest moja bohaterka z Hotelu Savoy, z którą w majowe popołudnie chwytałyśmy kadry między promieniem słońca a kroplą deszczu.

Agnieszka Cytacka | Łodzianki. Atlas Piękna

GALERIE