Kopiowanie treści zabronione.
Skontaktuj się ze mną w celu ustalenia zasad współpracy.

Jedyne pocieszenie końca lata. PRZETWORY | POMIDORY!

Jedyne pocieszenie końca lata. PRZETWORY | POMIDORY!

„Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i ta jesień
Rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków, róż, poziomek i skowronków,
Lecz jednego, jedynego jest mi żal” – jak po mistrzowsku śpiewał Wiesław Michnikowski.

Dziś nieco prywaty, bo chciałabym was zarazić trochę moją pomidorową pasją. Kiedy kończy się lato, najchętniej zakopałabym się gdzieś na kubańskiej plaży. Jedyne, co ratuje mój nastrój, to przetwory. Co roku przerabiamy w domu około 100 kilogramów pomidorów. Takich mięsistych, słodkich, pełnych słońca i smaku. Do tego grzybobrania, wekowanie jabłek, brzoskwiń, pigwy, aronii, skubanie orzechów… Gdyby nie te owoce końca lata i brzmiące nuty SUMMER WINE, można by się zapłakać na śmierć. Ale te pomidory ratują mnie potem przez resztę roku i prawie codziennie lądują na talerzu na śniadanie w postaci szakszuki, jako pasta di pomodoro, jako baza hinduskich sosów

Wczoraj odkryłam genialne ADDIO POMIDORY, które od teraz dołączam jako soundtrack do moich wczesnojesiennych poczynań.

Comments are closed.