Kopiowanie treści zabronione.
Skontaktuj się ze mną w celu ustalenia zasad współpracy.

Karol

„Męskie | mądrość kręgu” | Karol

Właśnie w braterstwie upewniłem się o swojej męskości. Braterstwo pozwala przejrzeć mi się w doświadczeniach i w słowach innego mężczyzny. Dlatego te męskie kręgi są dla mnie takie ważne. W tej przestrzeni umiejętność płaczu i rzeczy, które stereotypowo nie kojarzą się z męskim, stają się męskie, bo przeżywam to z innymi mężczyznami.

0
0
0
0
0
0
0

KRĄG

Krąg jest przestrzenią, w której mogę wyrazić swoją prawdę bez obawy o ocenę. Nawet jeśli ta ocena pojawi się w jakiś sposób, to mam zaufanie, że stanie się to w miłości braterskiej albo po prostu w energii wspierającej. Dla mnie kręgi są jednym z podstawowych narzędzi budowania społeczności. Są wykorzystywane w różnych organizacjach, wioskach. W jednej bardzo inspirującej mnie osadzie Tamera, od czterdziestu lat funkcjonującej w Portugalii, jej członkowie przez pół roku pracują głównie w permakulturze, a w zimowym czasie odpoczynku uruchamiają przestrzeń kręgową do budowania społeczności. Istnieje także zaawansowana wersja kręgów – forum. gdzie panują trochę inne zasady. Na forum nie zwracamy się bezpośrednio do kogoś, tam stoi się na środku i pozwala, żeby emocje przepłynęły przez osobę mówiącą.

Krąg daje możliwość wejścia w głąb siebie i w głąb problemów archetypowych zranień czy społecznych procesów wymagających przepracowywania. I krąg jest dla mnie o tym. Mam duże zaufanie do tego, jak on działa. Jak już zasiadam w kręgu, to dzieją się dla mnie magiczne rzeczy. Dopóki nie doświadczyłem męskiego kręgu, miałem w sobie wątpliwości, czy jestem wystarczający jako mężczyzna. Podczas kręgowego wyjazdu w góry z mężczyznami usłyszałem w feedbacku, że wcale nie odstaję. Przejrzenie się w historiach innych mężczyzn dało mi tę pewność, że wszystko ze mną w porządku i że mam prawo być takim, jakim jestem.

Krąg to dawanie przestrzeni na coś, co zazwyczaj w codzienności nie ma okazji się wyrazić. I nawet jakbym chciał się spotkać i usiąść w takim kształcie ze znajomymi lub przy okrągłym stole przy piwku i pogadać o bzdetach, to dla mnie nie będzie to krąg. Kluczowa jest intencja, że przychodzę na krąg w prawdzie, żeby dzielić się sobą na tyle, na ile mam odwagę i chęć w danym momencie. To dzielenie się polega także na moim milczeniu i byciu cichym obserwatorem. Najważniejszą cechą opisującą krąg jest bycie z innymi w swojej prawdzie. Nie mam zbyt wielu okazji doświadczać tego, by móc otworzyć się w towarzystwie. Dlatego właśnie to bycie w prawdzie i wchodzenie do kręgu z intencją podzielenia się sobą jest dla mnie czynnikiem tworzącym społeczność. I to, że jesteśmy równi, i wiemy, po co tu jesteśmy, buduje zaufanie. To o tym jest.

MĘSKIE

Dla mnie męskie nie jest koniecznie o mężczyznach. Męskie jakości mogą być w kobietach i mężczyznach. To są jakości, które u danego człowieka zostały uwarunkowane wychowaniem się w danej społeczności. To, że ktoś bardziej ma męską energię w sobie wykształtowaną, rozbudzoną, to niekoniecznie musi być uwarunkowane przez płeć.

Kurczę, może jednak nie jest łatwiej być męskim mężczyzną (śmiech). Bardzo zainspirował mnie John Eldridge, który napisał o inicjacji chłopca w mężczyznę. Mówił, że ojciec jest tą postacią, która prowadzi inicjację przeistoczenia, bo to mężczyźni potrzebują zainicjowania tej transformacji z zewnątrz, przez innego mężczyznę. Proces stawania się kobietą jest inny, związany z fizjonomią, z pierwszym okresem, jest biologiczny. U mężczyzn to proces uwarunkowany zewnętrznie np. przez ojca. A jeśli nie było ojca, to zawsze była nadzieja dla chłopców w najwyższym ojcu – Bogu, Kosmosie.

Stawanie się mężczyzną ma kluczowe znaczenie, bo wymusza zdobycie umiejętności radzenia sobie, brania odpowiedzialności za społeczność, w której się żyje i nabycie pewności, że dam sobie radę. Tak, jak jest wrzucenie do tego kręgu i dźganie, żeby w chłopcu rozbudzić to, co potrzebuje być rozbudzone. Żeby on nabrał pewności, że da radę. Tak powstaje świadomość bycia mężczyzną. Dla mnie męskie jest właśnie o tej pewności w sobie, że ja zawsze sobie dam radę. A jeśli sobie nie daję rady, to wiem, że zawsze mogę liczyć na innych mężczyzn. I to jest kolejny aspekt męskości, że nie jestem sam w tym męskim, że mam braci wokół siebie. Czas wychwalania samotnych wilków już się skończył.

Jak prosiłem o inicjację na męskim wyjeździe, to dostałem feedback, że nie ma żadnej inicjacji, bo od urodzenia jestem mężczyzną. Ale ta inicjacja dokonała się poprzez przeżycie wspólnej przygody z mężczyznami i usłyszenie pozytywnych, wspierających słów na swój temat. Właśnie w braterstwie upewniłem się o swojej męskości. Braterstwo pozwala przejrzeć mi się w doświadczeniach i w słowach innego mężczyzny. Dlatego te męskie kręgi są dla mnie takie ważne. W tej przestrzeni umiejętność płaczu i rzeczy, które stereotypowo nie kojarzą się z męskim stają się męskie, bo przeżywam to z innymi mężczyznami.

Męstwo to jest odwaga, niekoniecznie związana z konkretną płcią. To odwaga do bycia w prawdzie. Tęsknię za tym, odkąd pamiętam. Pragnę odważnie stawać w swojej prawdzie i spotykać się z tą samą odwagą ze strony kobiety, z którą jestem. Kiedyś zetknąłem się z takim opisem, że jak dwie osoby stają w swojej mocy na sto procent, bez niepewności i udawania to automatycznie wiedzą, że mogą na sobie polegać, mogą być dla siebie oparciem. Bo kiedy tylko jedna strona zaczyna wątpić, wycofywać się, druga strona czuje się niepewnie i równowaga relacji się wali.

Dla mnie to jest mocno o tej odwadze do wnoszenia swojej prawdy. Prawdy uczuć, prawdy pragnień. I to działa bez względu na płeć, wiek i pochodzenie.

CZUŁY WOJOWNIK

Tak, wojownik może być czuły. W archetypie wojownika główną emocją jest gniew. To narzędzie, którym wojownik się posługuje. I gniew może być używany odpowiedzialnie albo nieodpowiedzialnie. Kiedy jest używany nieodpowiedzialnie, pojawia się agresja i tyranizm, a gniew odpowiedzialny używany jest do obrony. Więc to, że się jest wojownikiem, niekoniecznie niweluje czułość. Bo trzeba być czułym, żeby być w czujności, na straży rodziny, kraju czy społeczności. Bycie wojownikiem niekoniecznie oznacza użycie siły fizycznej. Może być siły słowa, retoryki, może być używaniem sztuki, siły obrazu, wyrazu. W różny sposób. Natomiast sam wojownik, ten archetyp gniewu, to jest fizyczne działanie i obrona. Ostatnio przeczytałem słowa Thich Nhat Hanha (niedawno zmarłego mnicha buddyjskiego z Wietnamu, który założył na całym świecie wiele ośrodków medytacyjnych), który został zapytany, czy można użyć siły fizycznej, żeby się bronić. Przez dziesięć minut podkreślał, że najpierw należy szukać wszelkich możliwych sposobów, żeby przewidzieć możliwość bycia zaatakowanym, żeby zrobić wszystkie możliwe kroki, żeby do tego ataku nie dopuścić. Ale jeżeli faktycznie jesteś zaatakowany i musisz się bronić, to możesz użyć siły. Bo siebie bronisz. Buddyzm jest filozofią pokoju i szuka, eksploruje mnóstwo ścieżek do tego, żeby wyzwolić od cierpienia wszystkie czujące istoty. Więc jeżeli znamienita postać z tego nurtu filozoficznego, która jest dla mnie wzorem, mówi, że kiedy wszystko inne zawiedzie, to jest ostatnia deska ratunku, ostatnie narzędzie działania. Wtedy można tego narzędzia użyć. Czyli nie do ataku, ale do obrony. Tylko i wyłącznie.

MICHAŁ: Moim zdaniem ludzkość nie funkcjonuje, to jest dysfunkcjonowanie. Tak, jak rodziny potrafią być dysfunkcyjne, tak ludzkość cały czas jest dla mnie na etapie dysfunkcyjności. To, że, kurwa, nie możemy zrobić kroku dalej, nie możemy w końcu skumać tego, że wojna nie jest żadnym rozwiązaniem, jest tylko tematem napychania kieszeni jednostek, to jest dysfunkcja naszego gatunku. Więc moim zdaniem to nie jest tak, że sobie, kurwa, radzi. To jest bardziej pytanie, kiedy wreszcie sobie, kurwa, zacznie radzić.

KAROL: I tutaj właśnie przyda się czuły wojownik. Ten, który odważnie staje w prawdzie i mówi: „słuchajcie, trzeba zrobić to” i kieruje się sercem. Bo to, że kieruje się sercem, nie znaczy, że jest miękki i sflaczały. Żywiołem serca jest ogień, więc z zapałem działa dla obrony tych, którzy tej obrony potrzebują. Instytucja czułego wojownika mi tu mocno pasuje. Patrzę w głąb siebie i szukam tej odwagi do stawania w prawdzie, do mówienia o rzeczach tak, jak ja je widzę, ale zgodnie z prawdą serca, czyli ze współczuciem, z miłością. Szukam w sobie tego po prostu i nie codziennie to znajduję.

GALERIE